Już na początku lat dwudziestych, kiedy
ostatecznie ustalały się granice między Polską a Niemcami, Adolf Hitler
przekonywał swoich słuchaczy z NSDAP, że „utworzenie państwa polskiego było
największą zbrodnią na narodzie niemieckim”. W Mein Kampf wyrażał następujący pogląd: polityka międzynarodowa
Rzeszy w wieku XIX opierała się na błędnym założeniu, że Polaków da się
zgermanizować, zastępując język polski językiem niemieckim.
„Obca rasa”
„To, co określa naród — pisał — albo mówiąc
ściślej rasę, to nie język, ale krew. Tak więc można by mówić o germanizacji
tylko wtedy, gdyby proces ten mógł zmienić krew podporządkowanych narodów, co
jest oczywiście niemożliwe. Zmiana byłaby możliwa tylko poprzez mieszanie krwi,
ale w tym przypadku jakość nadrzędnej rasy zostałaby zubożona. Końcowym efektem
takiej mieszanki byłoby zniszczenie dokładnie tych umiejętności, które
umożliwiły zwycięskiej rasie odniesienie zwycięstwa nad niższymi narodami.
Zanika zwłaszcza kulturalna kreatywność, kiedy wyższa rasa miesza się z niższą,
nawet jeśli powstała rasa mieszańców będzie tysiąc razy lepsza w mówieniu
językiem rasy, która kiedyś była wyższa. Przez jakiś czas będzie konflikt
pomiędzy różnymi sposobami myślenia, i może zdarzyć się tak, że naród znajdujący
się w stanie postępującej degeneracji w ostatnim momencie zmobilizuje swoje
siły kulturalne i po raz kolejny stworzy uderzające przykłady tej siły. Ale
efekty wynikają tylko z aktywności elementów, jakie pozostały po wyższej rasie
albo hybryd z pierwszego połączenia, w których krew wyższej rasy nadal dominuje
i szuka możliwości manifestacji. Ale to nigdy nie zdarza się u dalszych
potomków takich hybryd. Wtedy zawsze następuje kulturalna regresja. […]
Niestety, polityka w stosunku do Polski, wskutek której Wschód miał być germanizowany,
była oparta na […] fałszywym rozumowaniu i wielu się jej domagało. […] Skutki
byłyby fatalne. Ludzie obcej rasy musieliby używać języka niemieckiego do
wyrażania myśli obcych Niemcom, tym samym narażając na szwank godność i
szlachetność narodu swoją niższością.”
Owo oparte na stereotypach i resentymencie
postrzeganie sąsiadów stanie się jedną z podstaw relacji niemiecko-polskich w
epoce późniejszej (kiedy Hitler skupi w swoim ręku pełnię władzy), a swój
ostateczny wyraz znajdzie w koncepcji ekspansji III Rzeszy na Wschód i
określonej wizji działań wojennych, mających stanowić wstęp do całkowitej
likwidacji polskich elit intelektualnych i uczynienia z Polaków zbiorowości
nisko wykwalifikowanych robotników pracujących na rzecz „narodu panów”.
Podczas tajnej konferencji, która odbyła się 23
maja 1939 dyktator stwierdził: „Polska nie jest dodatkowym wrogiem. Polska
zawsze stać będzie po stronie naszych przeciwników”. Trzy miesiące później, omawiając
cele inwazji z najwyższymi dowódcami Wehrmachtu, nie pozostawiał wątpliwości co
do środków, jakich należy użyć, by osiągnąć założony rezultat: „Zniszczenie
Polski stoi na pierwszym planie. Zadaniem jest zniszczenie żywotnych sił, a nie
osiągnięcie określonej linii. […] Zamknąć serca przed litością. Postępować
brutalnie. […] Prawo jest po stronie silniejszego”.
Język — narzędzie propagandy
Historia zaczyna się od słów. Słowa stoją u
początków bohaterstwa i zbrodni. Owocują szlachetnością lub łajdactwem.
Historia zaczyna się od słów i na słowach się kończy. Jeśli służą one kłamstwu,
zieje między nimi przepaść, otwiera się dół pełen ludzkich zwłok —
spoczywających w milczeniu, leżących bez słowa, warstwa na warstwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz