czwartek, 30 lipca 2015

Spotkanie autorskie w Starym Sączu


Serdecznie zapraszam na spotkanie autorskie, zamykające VI Międzynarodowe Interdyscyplinarne Seminarium Naukowe 'Idee - Człowiek - Filozofia'. Temat tegorocznego spotkania naukowców brzmi następująco: Kryzys w kulturze, polityce i ekonomii.

Wieczór autorski rozpocznie się 30 lipca (piątek) o g. 20:00.
Miejsce: Stary Sącz, Dom Pielgrzyma 'Opoka'.

Pełny program Seminarium TUTAJ.


piątek, 24 lipca 2015

Wacław Holewiński o "Afazji polskiej"


Na łamach tygodnika "Gazeta Polska" ukazała się recenzja tomu Afazja polska, napisana przez Wacława Holewińskiego, powieściopisarza i dramaturga, laureata Nagrody Literackiej im. J. Mackiewicza.

Z tekstem można się zapoznać TUTAJ.

czwartek, 16 lipca 2015

Wiersze w amerykańskiej antologii


Nakładem Uniwersytetu Indiana w Bloomington (w ramach serii wydawniczej „Slavica”) ukazała się dwujęzyczna antologia współczesnej poezji polskiej City of Memory, a w niej kilka utworów z tomów Albo-Albo i Teoria wiersza polskiego: Mój prapradziadek Jan, Moje babcie, Przebudzenie, Słowacki. Słowo i czyn, Syndrom Ismeny.

W książce prezentowane są wiersze następujących poetów: Marcin Baran, Wojciech Bonowicz, Przemysław Dakowicz, Mariusz Grzebalski, Krzysztof Jaworski, Marzanna Kielar, Krzysztof Koehler, Wojciech Kudyba, Jarosław Mikołajewski, Andrzej Niewiadomski, Jacek Podsiadło, Jan Polkowski, Tomasz Różycki, Marcin Sendecki, Andrzej Sosnowski, Dariusz Suska, Artur Szlosarek, janusz Szuber, Marcin Świetlicki, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Wojciech Wencel.

 
Autorem wyboru wierszy oraz przekładu jest prof. Michael J. Mikoś.

 
Więcej informacji o książce TUTAJ.
 

poniedziałek, 13 lipca 2015

Jarosław Marek Rymkiewicz kończy 80 lat


W którym momencie Duch Literatury Polskiej zaczął bacznie przypatrywać się Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi? Czy już tam, w Łodzi, gdy dziesięciolatek z tornistrem na plecach maszerował ulicą Śródmiejską w stronę szkoły TPD? A może kilka lat później, kiedy jasnowłosy nastolatek zapisał się na Uniwersytet Łódzki, by zgłębiać tajniki wersyfikacji i strofiki? Czy zwrócił uwagę na jego poetycki debiut – tomik „Konwencje”? Przyjrzał mu się uważniej po ukazaniu się programowej książki „Czym jest klasycyzm”? Nie potrafię udzielić odpowiedzi na te pytania, ale wiem jedno: jeśli istnieje jakiś ponadjednostkowy byt opiekujący się naszą kulturą, powinien obserwować Poetę co najmniej od wczesnych lat osiemdziesiątych, kiedy powstawały wiersze z tomów „Ulica Mandelsztama” i „Mogiła Ordona” oraz „Rozmowy polskie latem roku 1983”. Chociaż nie – już wtedy Duch ten prowadzić musiał rękę Jarosława Marka Rymkiewicza, już wtedy podpowiadał Mu, jak łączyć dwie naczelne linie Jego twórczości – egzystencjalno-metafizyczną i historiozoficzno-polityczną.

Autor „Reytana” stał się na przełomie wieków XX i XXI gwarantem ciągłości kultury polskiej, a zarazem wytrwałym i pokornym nosicielem polskiego losu. Ten, który przez lata stronił od uniwersyteckiej dydaktyki, niejako wbrew sobie przedzierzgnął się w nauczyciela nas wszystkich – wciągając nas, kroczących jego tropem, w perypatetyczną dysputę o wadze tradycji i o doniosłości Sprawy Polskiej.

Na tej stromej ścieżce do indywidualnego i zbiorowego samopoznania (gnothi seauton) życzymy Ci, Mistrzu Jarosławie, wielu sił i tej, tak u Ciebie niezwykłej, młodości ducha, z której wszyscy czerpiemy. Plurimos annos!
http://niezalezna.pl/68898-80-urodziny-wieszcza-poeta-ktory-obudzil-sumienia

wtorek, 7 lipca 2015

Świecznik w głowie


Grodno, rok 1939
Chodźmy bronić cmentarza – umarli przyjmą nas potem życzliwie do siebie”.

Zdanie, które powraca. Zdanie domagające się zrozumienia, zadające pytania, wołające o odpowiedź. Wynotowane z tomu wspomnień z lat II wojny światowej. Fragment relacji z obrony Grodna we wrześniu 1939 roku.

Trzy, cztery dni po wejściu Sowietów w granice II Rzeczypospolitej. Nauczycielki miejscowego Zespołu Szkół Zawodowych, przedzierzgnięte w pielęgniarki, przeszukują miasto w poszukiwaniu rannych, przenoszą ich do szpitali i punktów ambulatoryjnych. Grażyna Lipińska (Jeśli zapomnę o nich..., Paryż 1988): „Za Nowym Zamkiem spotykamy grupę mężczyzn z karabinami. Pytają, gdzie jest najgoręcej. – Chyba od strony cmentarza – odpowiadamy. – Chodźmy bronić cmentarza – śmieją się – umarli przyjmą nas potem życzliwie do siebie. Zabierają od nas naboje, opatrunki, butelki z benzyną i pomykają dalej”.


Dwa światy


Nad Łodzią wielkie słońce lipca. Przez otwarte okno wchodzą głosy miasta – szum samochodów, pisk hamulców (to autobus zatrzymał się obok naszej bramy), trzaśnięcie drzwi od klatki schodowej i głos dziecka, malca z pierwszego piętra, którego ojciec odwozi do żłobka czy przedszkola, strzępy rozmowy z oficyny po drugiej stronie podwórza, w tle nawoływanie ptaków, nielicznych w tej części Śródmieścia. Życie w miarę uporządkowane, ze swoimi porannymi i wieczornymi rytuałami, ze swoją spokojną monotonią.

Jak przymierzyć je do życia ludzi z tamtego Grodna, tamtej Warszawy, tamtych Wilna i Lwowa? Czy istnieją punkty styczne? A może łączność między nimi a nami to jedynie uroszczenie umysłu, gra rozgorączkowanej wyobraźni? Gdzie oni są? Czy chcą od nas czegoś, czegoś się od nas domagają? I kto komu jest potrzebny – my im czy oni nam?

Gdyby zastosować kryterium racjonalności, należałoby uznać, że ci, co przeminęli, trwają jedynie dzięki naszemu wspomnieniu, że to my, żywi, udzielamy im życia. Czy jest tak, jak w jednym z piękniejszych fragmentów Pieśni Wajdeloty z Mickiewiczowskiego Konrada Wallenroda?

Często przeszłości głosu nie dosłyszę!
Lecz dotąd iskry młodego zapału
Tlą w głębi piersi, nieraz ogień wzniecą,
Duszę ożywią i pamięć oświecą.
Pamięć naówczas, jak lampa z kryształu,
Ubrana pędzlem w malowne obrazy,
Chociaż ją zaćmi pył i liczne skazy,
Jeżeli świecznik postawisz w jej serce,
Jeszcze świeżością barwy znęci oczy,
Jeszcze na ścianach pałacu roztoczy
Kraśne, acz nieco przyćmione obrazy.


Metafora organizująca cały przewód myślowy (wzniecanie ognia, oświecanie pamięci) jest tu, jak zazwyczaj u Mickiewicza, konkretna i precyzyjna – aby ożywić przeszłość, przywrócić jej istnienie, postawić trzeba w centrum pamięci, przyrównanej do „lampy z kryształu”, płonący „świecznik”. Zastanawiające, że niemal identyczny obraz pojawia się w rozprawie O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym Maurycego Mochnackiego, który stwierdza, że pamięć zbiorową przyrównać można do nici „wiążącej […] pojęcia, […] całe szeregi rozumowań i wszystkie imaginacji obrazy” oraz do „żarzącego się świecznika w głowie naszej”. Jeśli ów „świecznik rozumu” zgaśnie, „rozum dostaje zawrotu i jest na kształt okrętu bez żeglarza wśród burzy. Działanie jego wątleje, nareszcie niemoc z ochromieniem przywodzą go ku obłąkaniu”.

Zbiorowość – uczą nas romantyczni pisarze – wpadnie w obłęd, ulegnie wewnętrznej dezintegracji, oszaleje, gdy pozbawi się ją pamięci, odetnie od jej własnej przeszłości.


Ciąg dalszy w książce Afazja polska 2 (Warszawa: wyd. "Sic!", 2016).

sobota, 4 lipca 2015