W
którym momencie Duch Literatury Polskiej zaczął bacznie
przypatrywać się Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi? Czy już tam,
w Łodzi, gdy dziesięciolatek z tornistrem na plecach maszerował
ulicą Śródmiejską w stronę szkoły TPD? A może kilka lat
później, kiedy jasnowłosy nastolatek zapisał się na Uniwersytet
Łódzki, by zgłębiać tajniki wersyfikacji i strofiki? Czy zwrócił
uwagę na jego poetycki debiut – tomik „Konwencje”? Przyjrzał
mu się uważniej po ukazaniu się programowej książki „Czym jest
klasycyzm”? Nie potrafię udzielić odpowiedzi na te pytania, ale
wiem jedno: jeśli istnieje jakiś ponadjednostkowy byt opiekujący
się naszą kulturą, powinien obserwować Poetę co najmniej od
wczesnych lat osiemdziesiątych, kiedy powstawały wiersze z tomów
„Ulica Mandelsztama” i „Mogiła Ordona” oraz „Rozmowy
polskie latem roku 1983”. Chociaż nie – już wtedy Duch ten
prowadzić musiał rękę Jarosława Marka Rymkiewicza, już wtedy
podpowiadał Mu, jak łączyć dwie naczelne linie Jego twórczości
– egzystencjalno-metafizyczną i
historiozoficzno-polityczną.
Autor „Reytana” stał się na przełomie wieków XX i XXI gwarantem ciągłości kultury polskiej, a zarazem wytrwałym i pokornym nosicielem polskiego losu. Ten, który przez lata stronił od uniwersyteckiej dydaktyki, niejako wbrew sobie przedzierzgnął się w nauczyciela nas wszystkich – wciągając nas, kroczących jego tropem, w perypatetyczną dysputę o wadze tradycji i o doniosłości Sprawy Polskiej.
Na tej stromej ścieżce do indywidualnego i zbiorowego samopoznania (gnothi seauton) życzymy Ci, Mistrzu Jarosławie, wielu sił i tej, tak u Ciebie niezwykłej, młodości ducha, z której wszyscy czerpiemy. Plurimos annos!
http://niezalezna.pl/68898-80-urodziny-wieszcza-poeta-ktory-obudzil-sumienia
Autor „Reytana” stał się na przełomie wieków XX i XXI gwarantem ciągłości kultury polskiej, a zarazem wytrwałym i pokornym nosicielem polskiego losu. Ten, który przez lata stronił od uniwersyteckiej dydaktyki, niejako wbrew sobie przedzierzgnął się w nauczyciela nas wszystkich – wciągając nas, kroczących jego tropem, w perypatetyczną dysputę o wadze tradycji i o doniosłości Sprawy Polskiej.
Na tej stromej ścieżce do indywidualnego i zbiorowego samopoznania (gnothi seauton) życzymy Ci, Mistrzu Jarosławie, wielu sił i tej, tak u Ciebie niezwykłej, młodości ducha, z której wszyscy czerpiemy. Plurimos annos!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz