Druga część mojej wypowiedzi programowej opublikowanej w najnowszym "Toposie".
Nowoczesność
schizofreniczna.
Notatki do nienapisanego eseju (2)
Trzy fazy schizofrenii:
owładnięcie, adaptacja, degradacja. Owładnięcie. Jak pisze Kępiński,
„chory zostaje owładnięty przez nowy sposób widzenia samego siebie i tego, co
go otacza”. W fazie tej „mimo momentów ekstatycznego nieraz szczęścia […]
dominuje groza”.
Nowoczesny schizofrenik zostaje
owładnięty w sposób niejako automatyczny. Niemal cała rzeczywistość pracuje na
jego schizis. Gdziekolwiek by się nie
obrócił, wszystko potwierdza bezalternatywność perspektywy schizofrenicznej. „Wszyscy
jesteśmy rozszczepieni” — słyszy zewsząd. Przyjmuje tę perspektywę, by roztopić
się w świecie, by doświadczyć identyfikacji z otoczeniem. Wtedy nie znajduje
się już na zewnątrz, może odetchnąć pełną piersią.
Adaptacja. „W okresie adaptacji
burza ucisza się. Chory przyzwyczaja się do nowej roli. Nie przerażają go już
jego własne dziwne myśli, uczucia, twory wyobraźni. Urojenia i omamy nie
zaskakują go swą niezwykłością. »Inne oblicze świata« staje się czymś zwykłym i
codziennym. Wskutek tego traci ono swą atrakcyjność, przestaje być jedynym i
prawdziwym, a staje się tylko prawdziwsze niż rzeczywiste.” (Kępiński)
Dawne powraca. Sposób
postrzegania świata jako całości uporządkowanej i rozumnej, jako struktury hierarchicznej
i celowej zostaje częściowo przywrócony. W tej fazie świadomości nowoczesny
schizofrenik ma oblicze janusowe, spogląda jednocześnie w przód i w tył. Dwie
wizje rzeczywistości nakładają się na siebie, ale nowa, będąca rezultatem
rozszczepienia, zdobywa pozycję dominującą. Rozszczepiony coś tam widzi, coś
tam słyszy, coś tam wie, ale to, co postrzega jako bardziej realne, przesłania
mu to, co niegdyś byłby skłonny uznać za prawdę. „Zresztą, co to jest prawda” —
pyta. I znika, rozprasza się, poddaje wszechogarniającemu ruchowi obrazów i
słów.
Degradacja. Wygasanie i rozpad.
Kępiński: „sylwetka psychiczna chorego zaciera się; składa się ona z nie
powiązanych fragmentów. Indywidualność, która mimo rozbicia (schizis) osobowości, jest zarysowana
dość wyraźnie w pierwszej, a nawet w drugiej fazie, w trzeciej zatraca się;
jeden chory przypomina drugiego, trudno ich od siebie odróżnić, o każdym można
powiedzieć to samo: »otępiały«, »bez życia«, »zdziwaczały«”.
Nowoczesność schizofreniczna
degraduje. Wygaszeni, rozczłonkowani, rozbici mówimy do siebie, ale słowa nie
mają znaczenia, nie układają się w logiczne struktury. Świat rozpada nam się w
rękach, rzeczywistość przesypuje się między palcami. Powiada Kępiński: „z
pożaru zostaje pogorzelisko”.
*
Widzenie schizofreniczne jako
próba stworzenia nowej struktury rzeczywistości na szczątkach starej.
Z książki Świat urojony Evy Syřišťovej: „schizofrenia jawi się jako
spontaniczna, nieuświadomiona reorganizacja rzeczywistego świata człowieka,
który legł w gruzach. Świat urojony jest rekompensatą za raniącą lub utraconą
rzeczywistość […]”.
*
Utracona rzeczywistość.
*
Nowoczesny schizofrenik cierpi niekiedy
na podwójną orientację. Psychiatria nazywa tak charakterystyczną dla drugiej,
adaptacyjnej fazy choroby, skłonność do łączenia dwóch perspektyw — sprzed i po
skoku schizofrenicznym. „Patologia podwójnej orientacji — wyjaśnia Kępiński —
polega na tym, że w miejsce »lub« podstawione jest »i«.” Chory, w którym
rozgrywa się walka między dwiema rzeczywistościami, ma trudności z ustaleniem,
która z nich jest bardziej realna. Niepewność rodzi niepokój. Ulgę przynosi
albo konsekwentne opowiedzenie się po stronie jednej z nich albo przyjęcie, że
obie są jednakowo realne.
Jedynie znajdując się w stadium
adaptacyjnym, jedynie w fazie podwójnej orientacji rozszczepiony może podjąć
próbę powrotu do stanu sprzed choroby. Nie da się jednak cofnąć rozwoju
cywilizacyjnego, technologicznego, naukowego, nie da się unieważnić kultury
stworzonej według nowego paradygmatu, którego narodziny z przerażeniem
obserwowali Blake i Norwid („Na śliskim bruku w Londynie, w mgle
podksiężycowej, białej…”).
Czy nowoczesny schizofrenik może
liczyć na uzdrowienie?
Gdzie jest to, co realne?
*
Poezja świadomości, zdawanie
świadectwa ze stanu rozbicia, w jakim się znajdujemy. Jednostkowa prawda, w
której odbija się prawda o epoce, o narcystycznej cywilizacji konsumentów.
Tylko taka poezja ma sens. Wszystko, co w literaturze służy innym celom, to
strata czasu.
Potrzeba wynalezienia nowego
języka, który byłby zdolny ukazać rozszczepienie serca, umysłu, woli.
Zazdrość wobec tych, którzy są
zakorzenieni i usiłują temu poczuciu nadać formę poetycką, niekiedy z
powodzeniem. Czy wybierają drogę łatwiejszą? Nie wiem. Dla mnie ta droga nie
jest dostępna — stąd konieczność wykuwania nowej formy, która byłaby zdolna
połączyć nowe ze starym. Nowoczesność schizofreniczna domagająca się wyrazu,
spoglądająca jednocześnie w dwie przeciwne strony, wstawiająca „i” w miejsce
„lub”.
*
Z dzienniczka Anneliese Michel,
najsłynniejszej opętanej XX wieku: „Kiedy mówię, moje serce nie mówi wraz ze
mną”. Odnieś to zdanie do siebie.
*
Sytuacja współczesnych poetów:
kiedy mówią, ich serca nie mówią wraz z nimi. Większość z nich tego nie
zauważa, nic ich to nie obchodzi.
Poetę mówi język. Poeta
współczesny zbyt łatwo wikła się w język, przez co pozostaje na powierzchni.
Głębie go nużą. Ziewa. Jego wiersze są jak blask słoneczny na wodach ciemnego
nurtu — błyszczą, niepomne ciemności pod powierzchnią.
Autyzm poezji.
*
Droga wyjścia z impasu.
Nowa formuła języka poetyckiego,
który zdolny byłby do udźwignięcia prawdy o psychotycznym skrzywieniu człowieka
współczesnego: klasycyzm postmodernistyczny. Gest sięgnięcia do źródeł kultury
europejskiej, do dzieł stanowiących świadectwo wiary w świat uporządkowany i
sensowny albo tropiących i wskazujących ostatnie ślady niegdyś dostępnej
całości, i wypróbowania ich w ogniu nowego języka, który przestał nazywać
świat, utracił zdolność wskazywania tego, co rzeczywiste. Nałożenie siatki chaosu
na kosmos tradycji. Próba odwzorowania w materiale językowym i obrazowym
alogicznej struktury myślenia schizofrenicznego, wyzyskującego fragmenty
dawnych konstrukcji, pochodzących sprzed kryzysu psychotycznego.
*
Syřišťova o schizofrenii w ujęciu
analizy egzystencjalnej: „jest odbiciem sytuacji życiowej, w której zawiodły
wszystkie punkty oparcia […]. Człowiek musi dokonać wyboru w sytuacji, kiedy
nie jest w stanie tego zrobić, ani też nikt inny nie może tego zrobić za niego.
Jest sam ze swoim przerażeniem i lękiem, zostaje postawiony w sytuacji, która
przerasta go i odczłowiecza, albowiem wolny, świadomy wybór jest tu niemożliwy.
[…] Schizofrenia jawi się w tej koncepcji jako następstwo kryzysu wolności w
nierozwiązywalnej sytuacji, a jednocześnie jako próba jego zrozumienia i
przełamania. Jest ona jednym ze sposobów odpowiedzi na skrajne zagrożenie
psychiczne, gdy człowiek nagle pozbawiony sensu istnienia, przyszłości,
nadziei, znalazł się w skrajnej sytuacji życiowej lub nawet został zmuszony do
ucieczki od życia”.
Poezja chcąca mówić możliwie
prawdziwie o naszym tu i teraz powinna unaoczniać, ujmować w struktury języka
ów „kryzys wolności w nierozwiązywalnej sytuacji” i stawać się zarazem „próbą
zrozumienia i przełamania” nieodwracalnego — jak można by sądzić — procesu
rozszczepiania świadomości.
Naczelne zadanie poezji jest
doskonale zbieżne z funkcją psychoterapii egzystencjalnej. Polega ono na
„»tropieniu sensu«, poszukiwaniu znaczenia” w plątaninie schizofrenicznych
reakcji świadomości na świat i ludzi. Nie trzeba chyba dodawać, że to dążenie
do odkrycia znaczenia w pozornie przypadkowej konstrukcji musi się dokonywać na
planie języka i obrazu.
*
Przedmiotem odwzorowania
poetyckiego winna być osobowość, która poddana została procesom dezintegracji
oraz depersonalizacji i utraciła „pierwotne poczucie bezpieczeństwa
ontologicznego” (termin Lainga).
*
Schizofrenia to głęboki —
niekiedy nieodwracalny — kryzys osobowości. W tekście poetyckim pokazać
zaprzepaszczoną, rozbitą i rozczłonkowaną podmiotowość, w sposób
nieskoordynowany i chaotyczny poszukującą dróg reintegracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz