Piosenka o guzikach
ach papierki po cukierkach ach torebki lakierki
w lepkim błocie dzwoniące porzucone komórki
ciche książki bez oczu i apaszki od szyi
oderwane podmuchem i od koszul guziki
moje białe guziczki ach guziki guziki
w ciemną ziemię schodzące kiedy milkną ich krzyki
pod całunem popiołu guzik gada z guzikiem
sokiem ziemi przeżarty mosiądz szepce z plastikiem
lecz co mówią nie słyszę miłość tak krzyczy durna
gdy o drzewa smoleńskie czarna tłucze się trumna
w trumnie ciało spalone twarz jak jabłko obita
i ta jedna na światło odemknięte powieka
czy na pewno to brat nasz ten sam co się po świecie
wczoraj z nami kołatał czy to on poznajecie
może matka to nasza choć jej rysy zmiażdżone
w kupę gnoju śmieciska i żelastwa rzucone
powiedz matko co robić kto ja jestem twarz czyja
patrzy z lustra i o jaką się prawdę dobija
szczątki twe tkwiące w błocie ciało poćwiartowane
członki precz odrzucone niechaj jątrzą tę ranę
ona czoło mi pali z tyłu czaszki uwiera
mgła nadciąga mrok spada śmiechu dół się otwiera
w który lecą papierki i guziki guziki
w ciemną ziemię schodzące kiedy milkną ich krzyki
pod całunem popiołu guzik gada z guzikiem
sokiem ziemi przeżarty mosiądz szepce z plastikiem
26 kwietnia 2010
[pierwodruk: "Topos" 2010, nr 2-3]
[pierwodruk: "Topos" 2010, nr 2-3]
Czy Pański wiersz nawiązuje do ,,Guzików" Herberta? Takie było moje pierwsze skojarzenie i bardzo mi się to podoba. Nie jestem literaturoznawcą, ale uwielbiam czytać, zwłaszcza wiersze wpadające w rytm piosenki. A tytuł Pańskiego utworu zawiera przecież słowo: piosenka. Tak sobie myślę, że ,,Piosenka o guzikach" jest bardziej dynamiczna od utworu Herberta. Być może przez to nie stwarza takiej złowieszczej atmosfery. Herbert ukazał to, co zostało po tragedii; skoro są już tylko guziki, to musiała ona nastąpić dawno. A Pan jak gdyby uchwycił ostatnie sekundy katastrofy, jeszcze dzwonią telefony komórkowe, jeszcze bliscy mają nadzieję, że ktoś odbierze połączenie... Krzyk miłości zagłusza złowrogą ciszę, jeszcze nie do końca wierzymy, że TO się stało naprawdę. U Herberta nie ma tego krzyku, może dlatego, że (według mnie) podmiot liryczny mówi o wydarzeniach katyńskich z dalszej perspektywy czasu i zaakceptował fakty (bo o pogodzeniu się chyba nigdy nie będzie mowy). Podoba mi się też motyw ,,rozmowy" guzików. Mosiężne, a więc, jak sądzę, oficerskie, sprzed siedemdziesięciu lat, już ,,przeżarte sokiem z ziemi", rozmawiają z plastikowymi, które spadły na ziemię przed chwilą... Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Pański wiersz zasługuje na dłuższe, bardziej wnikliwe i fachowe spojrzenie, nie mogłam się jednak powstrzymać od wypowiedzenia tych kilku słów. Oba wiersze, Pański i Herberta, są, w według mojej skromnej oceny, naprawdę świetne. Pozdrawiam i życzę owocnej pracy twórczej w przyszłości. Czytelniczka.
OdpowiedzUsuńSzanowna Pani, bardzo dziękuję za tak pochlebną opinię o wierszu. Skojarzenie z utworem Herberta jest nieuniknione, ale nie "Guziki" stanowią tu najistotniejszy kontekst. Chętniej wskazałbym "Piosenkę o końcu świata" Miłosza i "Pogrzeb kapitana Meyznera" Słowackiego.
OdpowiedzUsuńŁączę najlepsze pozdrowienia - PD
Zaczynam rozumieć - te przed chwilą dzwoniące telefony, to, że ,,Nikt nie wierzy, że staje się już." I jeszcze ta myśl o śmierci, która traktuje tak samo staruszka przewiązującego pomidory i ważnego oficera wojskowego... Nie wiem, czy dokładnie o to Panu chodziło, ale rzeczywiście mając na uwadze tylko ,,Guziki" nie pomyślałam o innym kontekście. Dziękuję za wskazanie mi innych utworów.
OdpowiedzUsuń