[artykuł z cyklu Afazja polska]
Dwie głowy zwieńczone budionówkami wychylają się
z okna. Flaga jeszcze powiewa na wietrze. Po chwili ląduje w rękach sołdatów.
Właśnie tak należy to czynić: chwycić za przeciwległe rogi i pociągnąć. Odin, dwa, tri! Słychać trzask dartego
płótna. Białe oddziela się od czerwonego. Czerwone wraca na drzewce, ale znaczy
już co innego, innym celom służy niż wtedy, gdy stanowiło jedność z białym.
Barwy na polskiej fladze mają pochodzenie
heraldyczne – w herbie Polski widnieje biały orzeł na czerwonym tle. Na jednym
z plakatów propagandowych z września 1939 roku szyję karykaturalnego orła
białego przeszywa bagnet krasnoarmiejca. Sowiecki żołnierz w hełmie z czerwoną
gwiazdą przedstawiony został niczym olbrzym (zajmuje trzecią część powierzchni
obrazu). Polski orzeł ma półprzymknięte oczy i dziób rozwarty w agonalnym
wrzasku, z jego głowy zsunęła się rogatywka z generalskimi dystynkcjami. W
prawym dolnym rogu plakatu dwaj ukraińscy czy białoruscy chłopi – zrzucają
więzy i uwalniają się ze szponów orła, na którego spoglądają z nienawiścią (jedna
dłoń każdego z nich zaciśnięta, druga dzierży kamień). Plakat ów przekazuje
wprost to, co w sposób symboliczny zawiera się w scenie rozdzierania flagi,
oddzielania bieli od czerwieni.
Chirurgiczna precyzja
Niektóre z wydarzeń historycznych, niektóre ze
scen rozgrywających się na oczach uczestników procesu dziejowego, niektóre
gesty i słowa zostają utrwalone w pamięci zbiorowej – inne porywa fala
zapomnienia, nie zachowuje się żadna pamiątka, żaden ślad po nich. Powtarzająca
się we wrześniu 1939 roku praktyka przerabiania flag polskich na flagi
sowieckie zachowała się w pamięci wielu świadków tamtych dni. Sołdaci drą
płótno. Odrzucają biel (symbolizującą herbowego orła), pozostawiają czerwień.
Zastanawiam się nad ukrytą treścią tej sceny,
próbuję pojąć jej przesłanie, zinterpretować ciąg znaczeń, jakie się w niej
zawierają. W sukurs przychodzi mi Józef Mackiewicz, ten spośród
dwudziestowiecznych polskich pisarzy, który bodaj najgłębiej zrozumiał i
najlepiej wyraził złowrogą prawdę o komunizmie jako systemie umysłowego i
duchowego zniewolenia. W roku 1944, po upadku Powstania Warszawskiego,
Mackiewicz powiada w broszurze pt. Optymizm
nie zastąpi nam Polski: „Bolszewizm jest to niewola
myśli, czynu i ruchu. Z chwilą [...] przyłączenia Polski do
Związku Sowieckiego [...], nie tylko życie jej nie warte będzie życia, ze
względu na te trzy niewole, ale cel tego życia będzie z gruntu zły, niemoralny.
Dlatego słuszność mają ci, którzy twierdzą, że lepiej niech nie będzie żadnej Polski, niźli
miałaby być czerwona”.
Chcąc przekształcenia Polski „biało-czerwonej” w
Polskę „czerwoną”, Sowieci przystąpili do działań mających wyeliminować (lub co
najmniej zneutralizować) wszystkie te warstwy narodowej wspólnoty, które
przekształceniom byłyby przeciwne, których aktywność stanowiłaby przeszkodę w
realizacji planów Stalina. Polacy mieli się przedzierzgnąć w zbiorowość
dobrowolnie zrzekającą się samodzielności, oddającą własne sprawy w ręce cudze,
o których skłonna będzie myśleć, że są jej własnymi rękami. Słowem – chodziło o
zniszczenie polskiej tożsamości i wykreowanie tożsamości nowej.
Pełny tekst w książce Afazja polska (wyd. "Sic!", Warszawa 2015)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz