Syndrom Ismeny
Pamięci Anny Walentynowicz
Nie
widzieć. Nie czuć. Nie przekraczać miary.
Zniknąć w
kulisach. Nie wchodzić w dyskusje.
Przemykać
skrajem. Z daleka od zgiełku,
unosząc z
sobą cichociemne: nie wiem.
Krok mieć
miarowy, twarz pogodną. Trzymać
w ryzach
emocje. Zająć się konkretem,
myć okna.
Ismena uchodzi
ze sceny.
Wchłania
ją szary tłum.
Żyje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz