Po lekturze Jaspersa i w trakcie przedzierania się przez listy Vincenta van Gogha do brata (niezwykła, z niczym nieporównywalna lektura!) pomyślałem sobie, że może warto by przypomnieć tekst, który napisałem siedem lat temu, po zapoznaniu się ze Strinbergowskim Inferno. Dziś krytycznie patrzę na ową próbę poematu, sądzę jednak, że dość dobrze oddaje ona moje ówczesne, zapewne nieco koślawe i jednostronne, rozumienie Strindberga, stanowiąc istotny przyczynek do teraźniejszej refleksji na temat "czynnika schizofrenicznego" we współczesnej kulturze.
Właśnie dlatego ośmielam się do tego tekstu powrócić.
Biedny pan Strix
(fragmenty)
Krzysztofowi Kuczkowskiemu
Jeżeli chce się pokazać człowieka,
należy to zrobić za pomocą
idealnie przedstawionej
konkretnej egzystencji.
Søren Kierkegaard Drogi Doktorze! Ja chcę,
ja chcę być szalonym.
Strindberg do Nietzschego a jednak szaleństwo może być bramą prawdy
i nie wolno nam lekceważyć żadnego ze świadectw
świat owładniętego przez demona
to prawa strona tkaniny
gdzie wszystko ze wszystkim się łączy
przekonują o tym wyznania Strindberga
słowa człowieka który jak wielu przed nim
dostrzegł rządzące rzeczywistością prawo analogii
rzeczą każdego z nas jest odczytać znaki
nie zgubić drogi w korytarzach błędnika
*
21 stycznia 1896 roku autor Inferna zamieszkał
w Hotelu Orfila przy ulicy d’Assas w Paryżu
szukał tam wytchnienia i samotności
miał nadzieję że w tym budynku przypominającym klasztor
będzie czuł się bezpiecznie
(już wtedy cierpiał na manię prześladowczą)
siedząc przy biurku widział za oknem
„zachwycający pejzaż w tym miejscu nieoczekiwany”
rozdział w którym znalazłem te informacje nosi tytuł Czyściec
ale potem Strindberg nazwie swoje doświadczenia
przejściem przez Swedenborgiańskie
piekło ekskrementów
wszędzie dostrzegał wychodki
i ludzi załatwiających
swoje nieczyste potrzeby:
„klozet mieści się w zaułku
tuż pod moim oknem
wciąż słyszę szczęk
podnoszonej i spuszczanej klapy
dwa owalne okienka naprzeciwko
należą do dwóch wygódek
sto okienek w głębi doliny
zdradza obecność
stu klozetów
na tyłach ciągu czynszowych kamienic”
u Strindberga naturalna skłonność
do satyry i krytyki urządzenia świata
przerodziła się w stan chorobowy
doświadczamy czasem
podobnych uczuć
cywilizacja współczesna
to w pewnym stopniu
zorganizowane zamykanie człowieka
w wychodku
*
a oto znaczący opis ostatniej wizyty
w kawiarni Brasserie des Lilas
(1 lipca 1896):
„do stołu nakryto mi
pomiędzy śmietnikiem a wychodkami
młody chłopak wciąż chodzi
do ustępu za mymi plecami
prostytutki pootwierały okna
i sypie się nam na głowy grad sprośności
służące schodzą do śmietnika
i opróżniają wiadra z odpadkami”
jaką karierę zrobiły
w literaturze i sztuce
odpadki śmieci wysypiska
Tadeusz Różewicz fotografuje się na tle
śmietników z koszami na odpadki w ręku
i zamieszcza te zdjęcia w tomie wierszy
„poeta śmietników [powiada]
jest bliżej prawdy
niż poeta chmur
śmietniki są pełne
życia niespodzianek”
wolał przypatrywać się
„kupie gnoju i śmieciska”
niż zwiedzać Grotę Homera
„gnój śmiecie pomyje kości
potłuczone czerepy
kawał podeszwy starego pantofla
pierza trochę”
to mu się podobało
*
Strix nieustannie zmieniał adresy
już w Sztokholmie nigdzie
dłużej nie zagrzał miejsca
zresztą nie tylko on
swoją pierwszą żonę
Siri von Essen poznał w mieszkaniu
które przez laty zajmowała jego rodzina
(psychoanalitycy interpretując historię
trójkąta Strindberg-Siri-Wrangel
chętnie przywołują pojęcie kompleksu Edypa)
po latach odkrył
że gdzie odbyło się jego wesele
mieści się lupanar
(zresztą w dom publiczny
zamienił swoje prywatne życie
ale o tym później)
zatem już w Sztokholmie
a potem cała galeria miast i krajów
i nigdzie nie czuł się jak u siebie
chyba tylko na Kymmendö
wśród przyrody sztokholmskich szkierów
to był biblijny Eden
świat-ogród
potem w Paryżu
uciekał z hotelu do hotelu
przed elektrykami
Przybyszewskiego i Dagny Juel
ale nie chcę się tu zajmować
stanami paranoidalnymi i lękowymi
chodzi mi tylko o coś
co już dawno stwierdzili
mądrzejsi ode mnie
głos żaden z Tomi nie dałby się słyszeć
gdyby od wieków nie byli tułaczami
z krwawiącą stopą
na drogach wysypanych tłuczniem
z kamieniołomów pod obcym niebem
*
jak wiele uwagi poświęcamy
małym rzeczom tego świata
Strix jak każdy
marzył o nieśmiertelności
dlatego pozbawił się życia
zamienił je w piekło twórczości
do tego stopnia że pisarską wyobraźnię
należy uznać za główną sprawczynię
jego cierpienia
a cierpiał dużo i dotkliwie
i wątpię czy nawet na łożu śmierci
poznał prawdziwy ciężar mąk
które traktował jako rozkosze
wyższego rzędu
dostępne jedynie wybranym
czy nie jest cierpieniem
nieumiejętność przyjmowania życia
takim jak je dano
i ciągłe wynoszenie go
na wyższy poziom abstrakcji
gdzie rzeczywistość nie jest już sobą
a człowiek-demiurg to bełkoczący
szaleniec w rozchełstanej koszuli
bo więcej waży jeden zwykły dzień
niż lekkość wielu dobrych mądrych strof
a Strindberg
(on był wszechstronnie utalentowany)
kiedy literatura zaczęła go nużyć
zamyślił obalić współczesną mu chemię
podnietę znalazł w pismach Haeckla
który to Haeckel głosił jedność świata
monizm i twierdził że wszystko pochodzi
z jednej wszystkiemu wspólnej pramatertii
chciał (S.) udowodnić że siarka
nie jest pierwiastkiem zawiera węgiel
i twierdził (z uporem Strindberga) że
udało mu się to uczynić
podobnie jak wytworzyć złoto
oprócz szacunku okultystów
i alchemików z których jeden
wspierał go finansowo do końca życia
zyskał uznanie w oczach kilku
naukowców francuskich gdyż
wielu z nas przeczuwa (czy roi?)
jedność harmonię porządek i ład
*
„ezoteryczny übermensch”
tak w liście do Hedlunda
pisze o jednym ze swoich wcieleń
jest przekonany o wyjątkowości
własnego oglądu świata
oto on artysta i uczony
obdarzony zdolnością rozumienia
musi objaśniać innych
ale ta wiedza na nic
bo jak przełożyć iluminację
doświadczenie dostępne tylko jemu
niełatwo uwierzyć
w świat
gdzie kartka wyłowiona z rynsztoka
to posłanniczka tajemnicy
poduszki przybierają kształty
starogreckich rzeźb
a z duchami walczy się
za plecami wywijając nożem
co tu normalne i prawdziwe
nie nam dochodzić
bezpieczniej przytaknąć Kępińskiemu
uznać język Strixa za objaw „rozluźnienia łuku
napięcia emocjonalnego” (termin Beringera)
a „przydawanie słowom i pojęciom
szczególnego symbolicznego znaczenia”
traktować jako „zewnętrzny przejaw
urojeniowego myślenia”
tylko dlaczego psychiatrzy
porównują schizofrenię z wieszczeniem
a chorego z delficką pytią
objawiającą wolę boga
językiem ciemnym
jak pisma Heraklita
*
opis własnego stanu psychicznego
odnalazł Strix u Buddy Północy
Swedenborga
devastatio spustoszenie
wewnętrzna śmierć
chaos myśli i uczuć
wrażenie że jest się ofiarą
wydaną na pożarcie nieprzyjaciołom
wokół spustoszonego roi się od nich
jeśli odkryje on
że nie dzieje się to bez przyczyny
że tylko poprzez śmierć
zyskuje się nowe życie
devastatio stanie się dlań
bramą zbawienia
przestrogą daną od Boga
droga wiary
zaczyna się
w punkcie zwanym
rozpacz
wiedzie
przez ciemność
światłość w ciemności
świeci
powierz się nocy
płyń przez chmurne bezgwiezdne niebo
zaufaj rozpaczy
spustoszeniec
to człowiek wybrany
Pan ma w nim upodobanie
ale Strindberg
popadł w pychę manię wielkości
zdawało mu się że jest
niczym Ukrzyżowany
Kyrie
nie dozwól mi
bym oddalił się od braci
uwierzył że zostałem wybrany
przed innymi
Christe eleison
*
malował też całkiem zręcznie
a jak czytam jego obrazy dopiero dzisiaj
mają szansę zostać należycie docenione
ale
to może zupełnie nie ma znaczenia
i pisząc to wystawiam się na ciosy
ale
nie potrafił żyć
jego małżeństwa
były stąpaniem po kruchym lodzie
każdą z żon skrzywdził
i porzucił
a dzieci pozbawił ojca
ale to może nieważne
bo pozostawił nam
byśmy nie umarli z głodu
kilkadziesiąt opasłych tomów
z których na język polski
przetłumaczono zaledwie
5% (?)
bo zreformował i unowocześnił
teatr i dramat
jako jeden z pierwszych
wprowadzając treści podświadome
wizyjność etc.
i do dziś czytamy go
choć już od dawna nie żyje
z wypiekami na twarzach
(a zwłaszcza słynną skandalizującą
Spowiedź szaleńca)
[cyt. za: P. Dakowicz, Albo-albo, Sopot 2006]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz