środa, 30 listopada 2022

Lenka Kuhar-Daňhelová: "Z zapisków tłumaczki"

 

[źródło: miesięcznik "Twórczość"

 

Kiedy w roku 2003 przyjechałam do Raciborza na swój pierwszy festiwal literacki („Od słowa ke slovu), nie podjerzewałam, że wizyta w tym polskim mieście stanie się dla mnie początkiem długiej drogi – tłumaczki i redaktorki. Jechałam przecież jedynie po to, by przedstawić swoje wiersze, i jako autorka zaczynająca publikować musiałam sobie radzić z nieśmiałością, która towarzyszy człowiekowi nienawykłemu do wystąpień publicznych. Poeci, którzy byli gośćmi tamtego festiwalu, zupełnie mnie jednak oczarowali, ja zaś zamiast pogrążyć się w sobie zaczęłam interesować się ich twórczością. I odczułam głęboką potrzebę przekazania całego tego piękna dalej. Wbiłam sobie wówczas do głowy, że nauczę się polskiego na tyle dobrze, aby być zdolną do lektury wyboru wierszy Magnetyczny punkt Ryszarda Krynickiego, który wtedy za ostatnie pieniądze kupiłam. Kiedy dopięłam swego, zawzięłam się i kontynuowałam naukę, by móc przełożyć te wiersze na język czeski. Od tamtego czasu wciąż się uczę i przekładam – jeszcze przed Krynickim udało mi się przetłumaczyć wiersze polskiego księdza Franciszka Kameckiego i przedstawić czeskiemu czytelnikowi tego godnego uwagi przedstawiciela polskiej liryki konfesyjnej, która jest u nas niemal nieznana. Potem były mocne wiersze Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej, które również w Czechach spotkały się z wielkim zainteresowaniem. Z poezją wspomnianych twórców oraz z dorobkiem wielu innych autorów zapoznałam się dzięki wielkiemu projektowi międzynarodowego kwartalnika literackiego „Pobocza”; objęłam funkcję tłumaczki i redaktorki jego czeskiej wersji językowej. Dzięki zapałowi i zaufaniu redaktora naczelnego tego pisma, Pawła Szydła, pracą przekładową i redaktorską zajęłam się na dobre – w okresie istnienia kwartalnika przełożyłam wiersze niemal dziewięćdziesięciorga autorów, niektórzy z nich po jakimś czasie doczekali się w Czechach książki (oprócz wymienionych wcześniej także poeta i tłumacz Franciszek Nastulczyk oraz kilkoro autorów słoweńskich). Niedługo trzeba było czekać na słoweńską wersję naszego pisma, ja zaś zrządzeniem losu właśnie w Słowenii, gdzie przedstawialiśmy projekt „Pobocza”, poznałam mego przyszłego męża Petera. Po pewnym czasie do swego językowego portfolio mogłam dopisać język słoweński.

Wróćmy jednak do Polski.

[...]

z języka czeskiego przełożył Przemysław Dakowicz

 

Cały tekst - zob. "Twórczość" 2022, nr 11, s. 59-64.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz