[fragment]
[...] W porewolucyjnej Rosji (a potem: Związku Sowieckim) akcentowano i wcielano w życie ideę ponadnarodową. Komunistyczni dyktatorzy Europy odbywający pielgrzymki do Moskwy zapraszani byli na daczę Stalina w Kuncewie, gdzie od dwudziestej drugiej do szóstej rano jedzono, pito, oglądano filmy z całego świata (między innymi z obszernej kolekcji „odziedziczonej” przez generalissimusa po Goebbelsie) oraz… tańczono. Gospodarz nieodmiennie stał przy patefonie, nastawiał płyty i obserwował. Goście wirowali – z pełnymi brzuchami, z nieznośnym wódczanym szumem w głowach, w parach męsko-męskich. Najzdolniejszym i najbardziej wytrwałym spośród danserów był Wiaczesław Mołotow, celujący w tańcach salonowych, z jego ulubionym walcem.