środa, 26 kwietnia 2023

JAROSLAV VRCHLICKÝ: Przechodząc przez Staromiejski Rynek

 


 


Żyjemy pośród cudów. – Nieświadomi;

jużeśmy zwykli. – A przecie się serce

odezwie niekiedy w tych świętych miejscach.

Tu ratusz, na nim zegar astronomów

gdy bić zacznie, apostołów ujrzysz sznur,

śmierć głową kiwa, lichwiarz trzęsie mieszkiem

i Chrystus błogosławi dziś i jutro,

i kogut pieje, wszystko idzie dalej,

by za godzinę objawić się znowu.

 

Zawsze się znajdzie paru prowincjuszy

naiwnie zapatrzonych w tę scenę,

a gdy ostatni z apostołów zniknie,

odetchną z ulgą, tą krzepiąc się myślą:

„Znów można rozejść się do domów, póki

Praga jest wszystkim, czym była dla ojców“.

 

Moc dawnych pamiątek do duszy mówi.

Mijając ratusz, któż dzisiaj nie wspomni

owych burz, co przed wiekami tu grzmiały.

Lecz kto je zna, ten także dziś spostrzeże,

jak tam, pod bramę ratuszową, spływa

struga krwi mistrza Jana z Želivy...

 

Dwa kroki dalej… choć się czas odmieni,

wciąż będzie trwał ten bruk, na którym szafot

stał dla Budovca i dla Jesseniusa,

dalej Maryi kolumna morowa

i stary Týn z bliźniaczymi wieżami.

 

We wnęce ujrzysz kielich, wciąż się złoci,

choć dawno go wyrwała dłoń bluźniercza,

spójrz, stare arkady, Mikołajowych

kształt wież wrośnięty w szare, chmurne niebo;

wzruszenie czujesz: Nie ma drugiej Pragi!

 

A w starym zegarze coś znowu dzwoni,

bogacz zagląda w mieszek, śmierć znak daje,

toczy się nowe, niewstrzymane życie.

 

               Z języka czeskiego przełożył Przemysław Dakowicz

 



 

[źródło tekstu: "Topos" 2023, nr 1-2, poświęcony Pradze]

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz