sobota, 6 maja 2023

JOSEF KROUTVOR: Doktor Franz Kafka


 

Ilekroć Bohumil Hrabal wypowiadał się o Kafce, tylekroć sięgał po zbitkę „doktor Kafka“. Mówił, dajmy na to, o Baudelairze, Flaubercie, Hašku, Schulzu, Meyrinku, ale kiedykolwiek zająknął się o Kafce, zawsze dodawał tytuł doktorski. Muszę powiedzieć, że wydawało mi się to nieco dziwne, mówienie o Kafce zyskiwało w ten sposób specyficzny ton. Posłużenie się tytułem przyrównałbym bowiem do postawienia na początku kompozycji krzyżyka czy bemola, które determinują brzmienie i charakter utworu. Tytuł w pewien sposób podkreślał niepowtarzalność zjawiska, jakim był Franz Kafka, skłaniał słuchaczy zgromadzonych wokół stołu do większej uwagi. W końcu i w mojej głowie nazwisko Franza Kafki złączyło się z tytułem, lecz w jakimś ogólniejszym sensie. Nie miałem na myśli doktora praw, którym Kafka rzeczywiście był – raczej jakiegoś doktora literatury albo nauki o człowieku.

W grudniu 1988, czyli jeszcze w epoce komunizmu, odwiedził Pragę francuski prezydent François Mitterrand. Nie wiem, jakie był cel tej wizyty, jednakże Mitterrand wymógł na władzach zgodę na spotkanie z czeskimi dysydentami, których zaprosił na śniadanie. Można rzec, że atmosfera była gęsta i napięta. Mitterrandowi towarzyszyła grupa znaczących architektów, którzy chcieli poznać Pragę. Francuskie środowisko kulturalne wystąpiło do mnie z prośbą, bym przygotował mały poglądowy spacer po mieście. Goście życzyli sobie widzieć przede wszystkim jedyną w swoim rodzaju architekturę kubistyczną oraz odwiedzić grób Kafki. Obejrzeliśmy kanciaste kubistyczne kamienice pod Vyšehradem, a na koniec, już po zmroku, ruszyliśmy w stronę żydowskiego cmentarza na Olšanach. Wszystko było umówione, również dla mnie było to wydarzenie, gdyż u grobu Kafki nigdy wcześniej nie byłem. Zadzwoniliśmy do bramy; ku memu wielkiemu zdziwieniu otworzył nam malarz Jaroslav Róna, który na cmentarzu miał i wciąż ma ateliér. Przeszedłem przez bramę i zaraz czekało mnie kolejne zaskoczenie. Zaledwie parę kroków od wejścia znajdowała się dość szpetna, czarno-biała, zwyczajna urzędowa tabliczka z prostym napisem „Dr Franz Kafka“. Nie „JUDr. Franz Kafka“, doktor praw, lecz całkiem ogólnie „Dr Franz Kafka“, doktor par excellence[1]. Pojąłem wówczas, że wersja Hrabala ma głębszy sens i tablica ta stanowi jej potwierdzenie. Wypada jedynie dodać, że pod nazwiskiem wielkiego pisarza wymalowano jeszcze grubą strzałkę wskazującą kierunek marszu. Franz Kafka był urzędnikiem, a tabliczka niniejsza ma charakter w najwyższym stopniu urzędowy i kafkowski.

 


Za bramą skręciliśmy w prawo i zgodnie z kierunkiem strzałki, wciąż wzdłuż długiej ściany, doszliśmy do grobu Kafki. Pomnik w kształcie kryształu zaprojektował architekt Leopold Ehrmann, to nagrobek dość oszczędny i interesujący artystycznie. Niewysoki graniastosłup, rozszerzający się ku górze, zakończony szerokim szpicem. Kubistyczna forma pomnika jest surowa i odpowiada ascetycznej formie twórczości Kafki. Żadnych zdobników, tylko doskonała i czysta forma, kamienny blok z napisami. Franz Kafka zmarł 3 czerwca 1924 roku w sanatorium w Kierling pod Wiedniem w wieku czterdziestu jeden lat. Na klepsydrze napisano jeszcze „JUDr. Franz Kafka”, lecz na kamieniu nagrobnym stoi już jedynie „Dr. Franz Kafka”. Zmiana nastąpiła zaraz po śmierci – skończyło się życie pisarza, zaczęła żyć jego legenda.

Niebawem wróciłem na Nowy Cmentarz Żydowski, by lepiej obejrzeć miejsce. Zdumiałem się – dopiero w świetle dziennym zobaczyłem to, co podczas wieczornej wizyty ginęło w mroku. Cały cmentarz był porośnięty gąszczem, bluszcz oplatał wysokie drzewa i nagrobki z gładkiego czarnego granitu. Cmentarz przypominał jakieś prastare (indiańskie) miasto zagubione w pralesie, pozostałość po umarłej cywilizacji i kulturze. Jako tako utrzymane były jedynie główne dukty, od których odchodziły wąskie ścieżki i ścieżynki. Każdy cmentarz to martwe miasto, lecz ten cmentarz wydawał się nierzeczywisty, albowiem śmierć zabrała całe rodziny. Nie było tu nikogo, kto by się zajmował grobami, a totalitarnemu reżimowi cmentarz był najzupełniej obojętny. Dziś miejsce to zmieniło się nie do poznania, gąszcz zniknął, ścieżki są zadbane. Jest jednak coś, czego zmienić nie sposób – nie da się unieważnić niepojętej ciszy między grobami i milczenia przypominającego o tym, że   żydowska społeczność przestała istnieć.

W roku 1906 Kafka kończy studia, zostaje doktorem praw, otrzymuje tytuł, który naznaczy również jego dzieło. Już Osip Mandelsztam powiedział, że poeta nie jest człowiekiem bez zawodu, kimś kto nie jest zdolny do niczego poza pisaniem, przeciwnie – jest to człowiek, który swoją profesję podporządkowuje poezji. Właśnie u Kafki, doktora Franza Kafki, doszło do podporządkowania spraw zawodowych sztuce i do uczynienia z nich jej instrumentu. Jako prawnik, jako urzędnik Robotniczego Zakładu Ubezpieczeń od Nieszczęśliwych Wypadków, gdzie zaczął pracować w roku 1908, i gdzie wytrwa praktycznie do końca życia, odkryje swój własny świat, z którego zrodzi się twórczość literacka. Kafka uczyni z biurokracji swoją poetykę i zmapuje zupełnie nieznaną, prześlepioną i  niepoetycką sferę cywilnego banalnego życia. Urzędy istnieją przecież od zawsze, czasem wydaje się nawet, że nasz świat powołała do życia urzędnicza decyzja. Kafka zaczął postrzegać sprawy przez pryzmat swojej urzędniczej egzystencji, odnalazł własny styl, wyzyskał artystycznie zawód z zasady tak mało poetycki. W podobny sposób postępował Josef Beuys, który inspirację odnalazł ohydnej estetyce magazynów wojskowych, w niewyraźnej szarości kartonowych pudeł, instrukcji obsługi i etykietek. [...]

z języka czeskiego przełożył P. Dakowicz

Pełen tekst w praskim numerze dwumiesięcznika "Topos" (2023, nr 1-2) - jeszcze przez kilkanaście dni do nabycia w EMPiKach.



[1] Czeskie zwyczajowe oznaczenia „JUDr.” (doktor praw) czy „PhDr.” (doktor filozofii) nie są równoznaczne ze stopniem naukowym doktora – odpowiadają polskiemu tytułowi magistra.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz