sobota, 9 lipca 2011

Fragment poematu z nowej książki

[fragment poematu Wyrzygnąć. Traktat o całości]



               Późno wyrzygnąłem dumę i zepsucie nazbierane przez lat dziesięć. 
                                                                         [słowa Mickiewicza; wg H. Kajsiewicza]

            Odmienność boska zredukowana do minimum nie zagraża 
                                            zanikającemu podmiotowi osobowemu. 
                                                                                                                   J. M. Verlinde

Po tym mieście można jeździć tylko w kółko w kółko
zamknięte ulice rury sterczące spod ziemi prostokąty asfaltu
walające się na poboczach wpadasz w czarną dziurę na rogu
Wodnej i Nawrot zawracasz i znowu jesteś przed
Gabinetem Transgresji gdzie jak głoszą litery na szybie
możesz wyjść z siebie (by zaraz klepać po ramieniu
nie spodziewającego się niczego faceta w niebieskim
uniformie tańczącego break-dance z pneumatycznym młotem)
zawracasz wzdłuż tych samych zapyziałych witryn
myślisz: już tu byłem czy ta ulica nigdy się nie skończy
nie nie skończy się bo Nawrot jest zawsze za zakrętem
a dalej znów zakazy i nakazy nie znoszące sprzeciwu znaki
drogi gdyby choć skrawek mapy GPS drewniany kobiecy
głos kierujący do celu jedź prosto dwadzieścia metrów
na pierwszym skrzyżowaniu w prawo ale nie brudne okna
z obwódką pajęczyn w których nawet siebie nie ujrzysz twarzą
w twarz więc uparcie na dwójce po tych samych wertepach
wytrzęsie ci flaki potem trzymając się futryny (płat łuszczącej się farby
zostanie ci w dłoni) będziesz zwracał obrazy dźwięki wyziewy
tego miasta w sercu Europy z jego śmierdzącymi podwórzami
drewnianymi wychodkami wysypką psich gówien
na ospowatych chodnikach i słowa słowa
słowa tylko one zostały dzwonią w uchu jakby miały ułożyć się
w jakiś wzór w zaklęcie zdejmujące urok w uniwersalną formułę
przywracającą porządek światu coś ci powiem nie licz na to
za zagrodą zębów skołowaciały mięsień niespełniona
złota rybka ze swoimi trzema życzeniami czarny pudelek
który po hermetycznym zamknięciu drzwi laboratorium
nie przemieni się w mikrego jegomościa z kopytkiem zamiast stopy
możesz do woli powtarzać kopytko kopytko albo quantumque
reges delirant Achivi plectuntur aż zabrzmi dzwonek
na koniec lekcji martwego języka i wreszcie będzie musiało
do ciebie dotrzeć od tej chwili wszystko co powiesz
może zostać wykorzystane przeciwko tobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz